Uśmiech zniknął i na chwilę znowu stalą się Jennifer.

zawyć najstraszniejszym głosem, jaki słyszało to miasto. Chciała
grożąc nam śmiercią, o ile nie odczepimy się od Diaza. Mamy coś
porozmawiać, nawet jeśli to rzeczywiście był on. Musiała się
mistyczny wręcz spokój.
samoprzylepną. Diaz zapukał w przegniłą framugę.
dobry w kryciu i skradaniu się, babce szło trochę gorzej, ale i tak
168
bardzo dała się ponieść emocjom. Nie dostrzegała rzeczy
Już prawie kończyły, gdy Susanna, mieszając łyżeczką sorbet z
425
mężczyzną, który najwyraźniej nie czuł prawie nic. Ona - kobietą,
zrozumiała wreszcie swoją sytuację. - Jesteście z policji?
terytorium Stanów Zjednoczonych, to podlegałby miejscowemu
- Przy okazji można dowiedzieć się czegoś o człowieku, który
wiadomości Opole

niewypowiedziane oskarżenie.

- Jak na bandyckie standardy były to operacje wysokiej klasy.
- Diaz myśli, że Susanna może być zamieszana także w handel
Za każdym razem, gdy widziała zrozpaczoną matkę - i za każdym
złoty makijaż na wesele

parking dla personelu. Wysiadł tam z samochodu, każąc kierowcy

zauważyła, że zrobił się spięty. - Znalazłem jej odręczne notatki, ale niekompletne. - Dziwne. Wyglądała na bardzo skrupulatną... zawsze wszystko wyjaśniała i uściślała... - Zapytam ją o to. - Będzie do ciebie dzwonić? - Mam nadzieję - powiedział, ale przez jego oczy przemknął cień. Caitlyn wyczuła kłamstwo. Nagle zrobiło jej się nieswojo. Co o nim wiedziała? - Notatki są chaotyczne i chciałbym wyrobić sobie własne zdanie. - Położył notatnik na biurko, pochylił się do przodu, splecione ręce zwiesił między kolanami. Patrzył na nią przyjaźnie i uwodzicielsko. Znów ten problem. Zawsze pociągali ją mężczyźni wprost stworzeni do tego, by ją ranić. Tak było z Joshem Bandeaux. - Posłuchaj, Caitlyn, jeśli nie odpowiada ci to, co tutaj robimy, myślę, że powinienem skierować cię do kogoś innego. Może będziesz się czuła swobodniej z kobietą. - Dlaczego? - Bo przyzwyczaiłaś się do Rebeki. Nie, nie będzie zaczynać od nowa. To takie trudne. Zresztą, czy chciała się do tego przyznać, czy nie, lubiła Adama. Czuła się przy nim bezpiecznie i pewnie. Idiotyczne, bo na dobrą sprawę, co o nim wiedziała? Aby się uspokoić, spojrzała na dyplomy wiszące na ścianach. Musiał zauważyć niezdecydowanie w jej oczach. - Chciałbym wiedzieć, o czym chcesz rozmawiać, co uważasz za ważne. Wiele się wydarzyło od czasu, kiedy ostatni raz widziałaś się z doktor Wade. Miał rację. Nawet nie zdawał sobie sprawy, jak prawdziwe były jego słowa. - Ale jeśli chcesz spotykać się z kimś innym... - zaproponował. - Nie - powiedziała szybko. Kolejny nieznany psychoterapeuta mógł być przecież gorszy, dużo gorszy i co wtedy? Potem następny, a potem jeszcze jeden. Prawie rok zajęło jej znalezienie Rebeki. Zdecydowała się na nią, bo wyczuła w niej autentyczne ciepło i życzliwość. Od razu na wiązała się między nimi nić porozumienia. Teraz Caitlyn czuła coś w rodzaju przywiązania do Adama. Wytrzyma. Przynajmniej na razie. - Kontynuujmy - powiedziała. - Chcę zrzucić z siebie ten ciężar. - Jeśli jesteś pewna... - Jestem - powiedziała, ale było to bezczelne kłamstwo. Już niczego nie była pewna. Ani jednej cholernej rzeczy. - W porządku, więc opowiedz mi o swojej babce, Evelyn. Adam uśmiechnął się uspokajająco, spojrzał na zapiski i podniósł notatnik. - Wspomniałaś o niej i o swoich zanikach pamięci niemal jednym tchem. - Tak - przyznała. - Miałam zamiar powiedzieć, że choć czasami nie pamiętam wielu rzeczy, to noc, kiedy umarła babcia, na zawsze pozostanie mi w pamięci. Byłam z nią wtedy w pokoju i spałam w jej łóżku. Obudziłam się, a ona leżała z otwartymi oczami, lodowato zimna. Patrzyła na mnie. Wpadłam w szał, dziki szał. Wrzeszczałam, płakałam i waliłam w drzwi, ale jej pokój znajdował się nad garażem, z dala od innych pokojów. Nikt mnie nie słyszał. - Ścisnęło ją w gardle i głos jej się załamał, gdy przypomniała sobie, jak kuliła się w pobliżu szafy, ssąc kciuk. - Przez długi, długi czas nikt się nie zjawił. Rozdział 15
Zbyt wiele razy w jego życiu najbliższym groziło śmiertelne niebezpieczeństwo. Nie po raz
Odsunęła się i zaprowadziła go do saloniku, w którym czas się zatrzymał pod koniec lat
fitprofit

kowana.

przeszkadza. Nie dzisiaj. Koncentruję się na Bentzu, który kusztyka przez podwórze, świeci
Ledwie weszły do domu, skrępowała jej ręce za plecami, przysunęła telefon do ucha i
i Kristi? Ile razy byli z małą w oceanarium? Zajadali hot dogi? Spacerowali boso po plaży?
wiadomości opolskie z ostatniej chwili